Życie jakie jest każdy wie. Jedna osoba ma spokojne, pełne
radości, ktoś inny poukładane bez żadnych fajerwerków, w pełni przewidywalne, a
jeszcze ktoś inny burzliwe, zmuszające do ciągłej walki o byt, o szczęście o
radość.
Podobno jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, naszym założonym
planem życiowym, to tracimy czujność, coś może nam umknąć, czegoś możemy nie
zauważyć i stracić to bezpowrotnie. Czy tak jest? Tego chyba nikt nie wie. Ale
co w życiu jest najważniejsze? Każdy ma swoje priorytety, każdy odpowie na to
pytanie zupełnie inaczej. To co ważne i najważniejsze może też zmieniać się na
przestrzeni lat. Dla mnie od zawsze ważna była kasa, status materialny, ale w
pewnym momencie wszystko się zmieniło. Fortuna zeszła na dalszy plan, a raczej
może powody dla których tak bardzo jej chciałem. To była chwila gdy całe moje
życie odwróciło się do góry nogami. To było takie cudowne, takie pozytywne, nic
już nie było takie samo. O pieniądzach myślałem zawsze, ale w tamtym momencie
chciałem ich (może nawet jeszcze bardziej) z zupełnie innego powodu. Nie z
powódek czysto egoistycznych, nie po to by w słoneczny, piękny, letni dzień z
odkrytym dachem wybrać się na przejażdżkę wymarzonym czerwonym Ferrari, ubrany
w garnitur od Hugo Boss’a, z gustownym, ale nieprzyzwoicie drogim zegarkiem na
nadgarstku, nie po to by przykuwać spojrzenia innych i widzieć w ich oczach
zapytanie; kto to? Powód był już zupełnie inny. Myślałem o kimś, kto stał się dla mnie wszystkim, o kimś dla kogo na zawsze będę i o tym wszystkim
co będę musiał dla tej osoby robić, nie z przymusu, ale dlatego że chcę. Z
miłości, bezwarunkowej miłości.
Kasa zeszła na dalszy
plan, konik się pojawił, a kino miało się dopiero rozpocząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz