niedziela, 12 stycznia 2014


Życie jakie jest każdy wie. Jedna osoba ma spokojne, pełne radości, ktoś inny poukładane bez żadnych fajerwerków, w pełni przewidywalne, a jeszcze ktoś inny burzliwe, zmuszające do ciągłej walki o byt, o szczęście o radość.

Podobno jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, naszym założonym planem życiowym, to tracimy czujność, coś może nam umknąć, czegoś możemy nie zauważyć i stracić to bezpowrotnie. Czy tak jest? Tego chyba nikt nie wie. Ale co w życiu jest najważniejsze? Każdy ma swoje priorytety, każdy odpowie na to pytanie zupełnie inaczej. To co ważne i najważniejsze może też zmieniać się na przestrzeni lat. Dla mnie od zawsze ważna była kasa, status materialny, ale w pewnym momencie wszystko się zmieniło. Fortuna zeszła na dalszy plan, a raczej może powody dla których tak bardzo jej chciałem. To była chwila gdy całe moje życie odwróciło się do góry nogami. To było takie cudowne, takie pozytywne, nic już nie było takie samo. O pieniądzach myślałem zawsze, ale w tamtym momencie chciałem ich (może nawet jeszcze bardziej) z zupełnie innego powodu. Nie z powódek czysto egoistycznych, nie po to by w słoneczny, piękny, letni dzień z odkrytym dachem wybrać się na przejażdżkę wymarzonym czerwonym Ferrari, ubrany w garnitur od Hugo Boss’a, z gustownym, ale nieprzyzwoicie drogim zegarkiem na nadgarstku, nie po to by przykuwać spojrzenia innych i widzieć w ich oczach zapytanie; kto to? Powód był już zupełnie inny. Myślałem o kimś, kto stał się dla mnie wszystkim, o kimś dla kogo na zawsze będę i o tym wszystkim co będę musiał dla tej osoby robić, nie z przymusu, ale dlatego że chcę. Z miłości, bezwarunkowej miłości.


 Kasa zeszła na dalszy plan, konik się pojawił, a kino miało się dopiero rozpocząć.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz